poniedziałek, 30 stycznia 2012

Klonowanie zwierząt

Prognozy są takie, że za dziesięć lat będziemy jeść żywność z klonowanych zwierząt. Firmy badawcze z USA szukają sposobów na potanienie metod klonowania. W Stanach Zjednoczonych można klonować zwierzęta i produkty dostarczać na rynek. Klonuje się też zwierzęta w Chinach, Korei Południowej i w Australii.

W UE prawo wspólnotowe nie reguluje kwestii klonowania.  Niedawno Parlament Europejski zakazał sprzedaży produktów spożywczych pochodzących z klonowanych zwierząt i ich potomstwa ale nie udało się uzyskać porozumienia z rządami krajów członkowskich i sprawa zawisła w powietrzu. Mamy próżną próżnię.

Przeciwnicy klonowania powołują się na kwestie etyczne.

Kraje, które dużo produkują artykułów spożywczych boją się reakcji USA na forum World Trade Organization (WTO).

Jeżeli żywność zacznie się produkować na szeroką skalę w USA albo Chinach importerzy będą mogli sprowadzać ją do Polski. Gdy Unia zakaże jej sprzedaży to partnerzy handlowi mogą odwołać się do WTO.

Europa mogłaby przegrać spór.

Tak jak przegrała spór o zakaz importu mięsa zwierząt karmionych hormonami wzrostu.

Naukowcy nie stwierdzili, że mięso karmione hormonami może być rakotwórcze.

Dodawania hormonów skraca cykl hodowli i pozwala uzyskać lepsze gatunkowo mięso.

Mięso z krów, którym podawano hormon wzrostu nadal nie wolno wprowadzać na teren UE.

Straty USA roczne zostały wycenione na 115 mln rocznie dolarów.

Wprowadziły sankcje odwetowe.  Nakładając wysokie cła na francuski szampan, tradycyjny ser brie.

WTO uważa, że Unia powinna wypuścić na swój rynek amerykańskie mięso, ale może prowadzić szeroką akcję informacyjną, żeby konsumenci mogli je odróżnić od tego ze zwierząt karmionych tradycyjnie.

Unia nie przestrzega własnych przepisów, które miały kwestię uprawy roślin modyfikowanych regulować.

Pod naciskiem przeciwników GMO - biurokratycznymi metodami tę rejestrację praktycznie uniemożliwiła.

Produkty  z udziałem GMO np. olej sojowu nie są oznaczone, choć prawo to nakazuje.

Większość roślin w Europie jest zmutowanych, dzięki naświetlaniu promieniami Roentgena i selekcjonowanie tych, które spełniają założone oczekiwania.

WTO jest za liberalizacją rynku wynika to z obawy, że wiele krajów pod naciskiem lokalnych grup interesów używa nie prawdziwych pretekstów, żeby chronić rynki przed konkurencją.

Kiedy na świecie pojawiła się zaraza ogniowa, niszcząca sady owocowe. Australia wprowadziła embargo na jabłka z Nowej Zelandii.

Pretekst był mocno naciągany, gdyż incydenty były nieliczne, a podjęte środki ostrożności praktycznie wyeliminowały jakiekolwiek ryzyko.

Polska niestety nie bierze udziału w wyścigu do produkcji inteligentnej żywności.

wywiad został przeprowadzony z Łukaszem Gruszczyńskim adiunktem w Zakładzie Prawa Międzynarodowego Publicznego w Instytucie Nauk Prawnych PAN. Zajmuje się problematyką regulacji ryzyka oraz międzynarodowym prawem gospodarczym.



źródło: polityka nr 47 2011